Kiedy wróciłam do domu,
ojciec oczywiście leżał już zalany w trupa. Posprzątałam
butelki, które walały się wokół niego, wzięłam szybki prysznic
i poszłam spać. Przed snem chwilkę myślałam o chłopaku, nie
kojarzę go ze szkoły, ale muszę przyznać, że wywarł na mnie
pozytywne wrażenie. Przynajmniej jedna osoba ze szkoły, która jest
miła. Następnego dnia, kiedy pojawiłam się w szkole od razu obok
mnie pojawił się mój wybawca.
-Chcesz żebym jeszcze raz Ci podziękowała?
-Nie.
-To proponuję żebyś zapomniał o tym, że istnieję o ile nie chcesz stać się pośmiewiskiem dla innych bo w końcu kto zadaje się z córką alkoholika.
-Jeżeli myślisz, że obchodzi mnie to co mówią inni to mnie nie znasz.
-Masz rację nie znam cię i nie wiem czy to dobry pomysł żebyśmy się bliżej poznali.
-Najlepszy, jeszcze się przekonasz, ale teraz chodź bo spóźnimy się na lekcję.
Weszliśmy do klasy w tym samym momencie. Ku mojemu zdziwieniu chłopak zajął miejsce w ławce obok mnie.
-Piotrek co ty robisz? Chodź do mnie – odezwała się największa lala w naszej klasie.
-Nie dziękuję, jak widzisz mam już swoje miejsce.
-Chyba sobie żartujesz? Będziesz siedział z tym dziwadłem? Pomyśl trochę to nie ta liga. Co ona może ci zaoferować?
-To czego ty nie możesz zaoferować nikomu. W przeciwieństwie do ciebie jest miła, uczynna i przyjacielska, a ty jesteś po prostu zwykłą, zimną suką.
-Jak śmiesz? Jeszcze tego pożałujesz.
-Już trzęsę portkami.
-Dziękuję za to co powiedziałeś.
-Nie masz za co dziękować, powiedziałem tylko prawdę. Spotkamy się po szkole?
-Czemu nie, nie mam żadnych planów.
-Przyjdę po ciebie tylko daj mi swój adres.
-Wolałabym żebyśmy spotkali się w parku.
-Ok, skoro tak chcesz. To po 15 w parku.
-Pani Wójcik i panie Nowakowski nie przeszkadzam wam przypadkiem? - usłyszeliśmy skrzeczący głos naszej wychowawczyni.
-Nie skądże, przepraszamy – uśmiechnęliśmy się do siebie i skupiliśmy się na lekcjach.
Na przerwie śniadaniowej poszliśmy razem na stołówkę.
-Co zamawiasz?
-Nie jestem głodna.
-Nie wygłupiaj się.
-Serio, nie mam na nic ochoty, ale jak chcesz zamów coś sobie dotrzymam ci towarzystwa.
-Poproszę dwa razy sałatkę i dwie herbaty.
-Dwa razy? Mówiłam ci, że nie jestem głodna.
-Słyszałem podczas lekcji jak burczało ci w brzuchu także nie wmawiaj mi tutaj, że nie masz na nic ochoty bo i tak ci nie uwierzę.
-Ok, nie wzięłam z domu kasy.
-O kasę się nie martw.
-Proszę bardzo wasze zamówienie.
-Dziękujemy – Piortek uśmiechnął się do pani kucharki i wziął zamówienie – o tam jest wolny stolik chodźmy.
-Musimy tam siadać? - spojrzałam na stolik obok przy którym zauważyłam Violę dziewczynę z klasy z którą wcześniej Piotrek rozmawiał.
-Nie martw się jestem przy tobie nic ci nie zrobi – usłyszałam jak Piotrek wypowiedział mi do ucha.
No i co miałam powiedzieć, musiałam się zgodzić w końcu chyba nie powinnam popadać w paranoję.
-O proszę, proszę kogo moje piękne oczy widzą. Znalazłaś sobie sponsora?
-Zamknij się ok? Zajmij się sobą – odpowiedział Piotrek
-Nie wiem co ty w niej widzisz. Ona jest zerem rozumiesz? ZEREM. Jej ojciec pije, matka zostawiła ją zaraz po porodzie, tacy ludzie jak ona nie powinni zadawać się z normalnymi ludźmi.
Nie wytrzymałam, wstałam i podeszłam do niej.
-Myślisz, że jak masz pieniądze to jesteś fajna. Jesteś najgorszą osobą jaką poznałam w życiu. Nie znasz mnie. Oceniasz mnie tylko po pozorach. Nienawidzę takich osób jak ty i cieszę się, że w końcu mogłam ci o tym powiedzieć. Mam tylko nadzieję, że ludzie w końcu przejrzą na oczy i zobaczą jaką jesteś suką – po moich policzkach spadało coraz więcej łez. A i jeszcze jedno, widziałam jak całowałaś się z Przemkiem. Myślę, że Maciek się ucieszy. Ups, chyba nie jesteś taka idealna.
-Ty idiotko – chciała wstać i mnie uderzyć.
-Nie waż się jej tknąć palcem – odezwał się Piotrek.
W głębi serca ucieszyłam się, że Piotrek wstawił się za mną, ale to nie zmieniało nic w moich relacjach w szkole. Nadal byłam dla nich wszystkich nikim. Wychodząc ze stołówki czułam spojrzenia wszystkich na sobie, niewiele sobie z tego robiąc wybiegłam przed szkołę i usiadłam na pobliskim murku. Podkurczyłam nogi pod brodę i rozpłakałam się na dobre. Chwilę później poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Podniosłam głowę i ujrzałam Piotrka.
-Po co za mną przyszedłeś. Upokorzyłeś się już wystarczająco wstawiając się za mną. Nie chcę żebyś miał jakiekolwiek problemy.
-Nie martw się o mnie. Lubię cię i nie będę rezygnował z tej znajomości. Nie ma mowy, chcę cię lepiej poznać bo czuję, że jesteś mi bliska. Od dawna chciałem do ciebie podejść i porozmawiać, ale zawsze w ostatniej chwili tchórzyłem. Podobasz mi się i chcę żebyś o tym wiedziała.
-Piotrek, ale ty nie możesz.
-Nie mów mi co mogę. Dobrze wiem co mogę – usiadł obok mnie i przytulił mnie do siebie. Niewiele myśląc wtuliłam się mocniej w chłopaka – chodź idziemy stąd, nie ma sensu żeby wracać do szkoły po tym wszystkim.
-Masz rację nie ma sensu. To co proponujesz?
-Może pójdziemy do jakiejś kawiarni na jakieś lody i kawę. Co ty na to?
-Brzmi fajnie, ale ja nie mam pieniędzy. Z resztą wiszę ci jeszcze za obiad.
-Przestań mówić o pieniądzach, ja cię zabieram więc ja stawiam.
-Ale ja nie powinnam.
-Nie ma żadnego ale. Idziemy.
-Rozumiem, że nie mam nic do gadania.
-Dokładnie – uśmiechnął się do mnie.
-W takim razie chodźmy.
-Poprosimy dwie kawy cappuccino i duże lody waniliowe.
-Waniliowe?
-Jeżeli nie lubisz to możemy zmienić zamówienie.
-Nie trzeba nic zmieniać, bardzo lubię lody waniliowe.
-Ja je uwielbiam. To stanowczo najlepszy smak ze wszystkich.
-Chcesz żebym jeszcze raz Ci podziękowała?
-Nie.
-To proponuję żebyś zapomniał o tym, że istnieję o ile nie chcesz stać się pośmiewiskiem dla innych bo w końcu kto zadaje się z córką alkoholika.
-Jeżeli myślisz, że obchodzi mnie to co mówią inni to mnie nie znasz.
-Masz rację nie znam cię i nie wiem czy to dobry pomysł żebyśmy się bliżej poznali.
-Najlepszy, jeszcze się przekonasz, ale teraz chodź bo spóźnimy się na lekcję.
Weszliśmy do klasy w tym samym momencie. Ku mojemu zdziwieniu chłopak zajął miejsce w ławce obok mnie.
-Piotrek co ty robisz? Chodź do mnie – odezwała się największa lala w naszej klasie.
-Nie dziękuję, jak widzisz mam już swoje miejsce.
-Chyba sobie żartujesz? Będziesz siedział z tym dziwadłem? Pomyśl trochę to nie ta liga. Co ona może ci zaoferować?
-To czego ty nie możesz zaoferować nikomu. W przeciwieństwie do ciebie jest miła, uczynna i przyjacielska, a ty jesteś po prostu zwykłą, zimną suką.
-Jak śmiesz? Jeszcze tego pożałujesz.
-Już trzęsę portkami.
-Dziękuję za to co powiedziałeś.
-Nie masz za co dziękować, powiedziałem tylko prawdę. Spotkamy się po szkole?
-Czemu nie, nie mam żadnych planów.
-Przyjdę po ciebie tylko daj mi swój adres.
-Wolałabym żebyśmy spotkali się w parku.
-Ok, skoro tak chcesz. To po 15 w parku.
-Pani Wójcik i panie Nowakowski nie przeszkadzam wam przypadkiem? - usłyszeliśmy skrzeczący głos naszej wychowawczyni.
-Nie skądże, przepraszamy – uśmiechnęliśmy się do siebie i skupiliśmy się na lekcjach.
Na przerwie śniadaniowej poszliśmy razem na stołówkę.
-Co zamawiasz?
-Nie jestem głodna.
-Nie wygłupiaj się.
-Serio, nie mam na nic ochoty, ale jak chcesz zamów coś sobie dotrzymam ci towarzystwa.
-Poproszę dwa razy sałatkę i dwie herbaty.
-Dwa razy? Mówiłam ci, że nie jestem głodna.
-Słyszałem podczas lekcji jak burczało ci w brzuchu także nie wmawiaj mi tutaj, że nie masz na nic ochoty bo i tak ci nie uwierzę.
-Ok, nie wzięłam z domu kasy.
-O kasę się nie martw.
-Proszę bardzo wasze zamówienie.
-Dziękujemy – Piortek uśmiechnął się do pani kucharki i wziął zamówienie – o tam jest wolny stolik chodźmy.
-Musimy tam siadać? - spojrzałam na stolik obok przy którym zauważyłam Violę dziewczynę z klasy z którą wcześniej Piotrek rozmawiał.
-Nie martw się jestem przy tobie nic ci nie zrobi – usłyszałam jak Piotrek wypowiedział mi do ucha.
No i co miałam powiedzieć, musiałam się zgodzić w końcu chyba nie powinnam popadać w paranoję.
-O proszę, proszę kogo moje piękne oczy widzą. Znalazłaś sobie sponsora?
-Zamknij się ok? Zajmij się sobą – odpowiedział Piotrek
-Nie wiem co ty w niej widzisz. Ona jest zerem rozumiesz? ZEREM. Jej ojciec pije, matka zostawiła ją zaraz po porodzie, tacy ludzie jak ona nie powinni zadawać się z normalnymi ludźmi.
Nie wytrzymałam, wstałam i podeszłam do niej.
-Myślisz, że jak masz pieniądze to jesteś fajna. Jesteś najgorszą osobą jaką poznałam w życiu. Nie znasz mnie. Oceniasz mnie tylko po pozorach. Nienawidzę takich osób jak ty i cieszę się, że w końcu mogłam ci o tym powiedzieć. Mam tylko nadzieję, że ludzie w końcu przejrzą na oczy i zobaczą jaką jesteś suką – po moich policzkach spadało coraz więcej łez. A i jeszcze jedno, widziałam jak całowałaś się z Przemkiem. Myślę, że Maciek się ucieszy. Ups, chyba nie jesteś taka idealna.
-Ty idiotko – chciała wstać i mnie uderzyć.
-Nie waż się jej tknąć palcem – odezwał się Piotrek.
W głębi serca ucieszyłam się, że Piotrek wstawił się za mną, ale to nie zmieniało nic w moich relacjach w szkole. Nadal byłam dla nich wszystkich nikim. Wychodząc ze stołówki czułam spojrzenia wszystkich na sobie, niewiele sobie z tego robiąc wybiegłam przed szkołę i usiadłam na pobliskim murku. Podkurczyłam nogi pod brodę i rozpłakałam się na dobre. Chwilę później poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Podniosłam głowę i ujrzałam Piotrka.
-Po co za mną przyszedłeś. Upokorzyłeś się już wystarczająco wstawiając się za mną. Nie chcę żebyś miał jakiekolwiek problemy.
-Nie martw się o mnie. Lubię cię i nie będę rezygnował z tej znajomości. Nie ma mowy, chcę cię lepiej poznać bo czuję, że jesteś mi bliska. Od dawna chciałem do ciebie podejść i porozmawiać, ale zawsze w ostatniej chwili tchórzyłem. Podobasz mi się i chcę żebyś o tym wiedziała.
-Piotrek, ale ty nie możesz.
-Nie mów mi co mogę. Dobrze wiem co mogę – usiadł obok mnie i przytulił mnie do siebie. Niewiele myśląc wtuliłam się mocniej w chłopaka – chodź idziemy stąd, nie ma sensu żeby wracać do szkoły po tym wszystkim.
-Masz rację nie ma sensu. To co proponujesz?
-Może pójdziemy do jakiejś kawiarni na jakieś lody i kawę. Co ty na to?
-Brzmi fajnie, ale ja nie mam pieniędzy. Z resztą wiszę ci jeszcze za obiad.
-Przestań mówić o pieniądzach, ja cię zabieram więc ja stawiam.
-Ale ja nie powinnam.
-Nie ma żadnego ale. Idziemy.
-Rozumiem, że nie mam nic do gadania.
-Dokładnie – uśmiechnął się do mnie.
-W takim razie chodźmy.
-Poprosimy dwie kawy cappuccino i duże lody waniliowe.
-Waniliowe?
-Jeżeli nie lubisz to możemy zmienić zamówienie.
-Nie trzeba nic zmieniać, bardzo lubię lody waniliowe.
-Ja je uwielbiam. To stanowczo najlepszy smak ze wszystkich.
Pierwsza część dodana.
Mam nadzieję, że pod tym wpisem pojawi się sporo komentarzy, które utwierdzą mnie w przekonaniu, że watro bawić się z tym blogiem.
Jejku cudny rozdział :*
OdpowiedzUsuńmega mi się podoba, Piotrek super się zachował ;)
Pozdrawiam ;)
Jestem fajny :)
OdpowiedzUsuńPiter pomocnik :D
Czekam na dalsze rozdziały ;)
Świetny rozdział :) super że piotrek tak jej broni :) pisz szybko, powodzenia ! :)
OdpowiedzUsuńPiter bohater :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu :-)
Jak odmłodziłaś Piotrka, huhu :> Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńZajebisty :*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :) :D
OdpowiedzUsuńDługo na rozdział nie musiałam czekać xD Co do rozdziału to świetny :3 Pisz dalej ! A z Pita jaki obrońca :D
OdpowiedzUsuńI czekam na następny :D
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTwoje zgłoszenie do Listy Siatkarskich Opowiadań jest nieprawidłowe - brakuje w nim czegoś lub jest podane nieprawidłowe hasło. Proszę, przeczytaj Regulamin i napisz nowe.
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste dawaj następne :)
OdpowiedzUsuńBoże, nie mogę się doczekać kolejnego! <3
OdpowiedzUsuńPisz dziewczyno, pisz! Warto!
Kiedy nowy???
OdpowiedzUsuńpostaram się dodać dzisiaj, ale nic nie obiecuję :)
Usuń