niedziela, 24 sierpnia 2014

6. Na pewno uda ci się coś znaleźć. Wierzymy w ciebie

Droga do Częstochowy minęła mi na słuchaniu muzyki z Mp3. Kiedy wysiadłam z autobusu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to plakat tutejszej drużyny siatkarskiej. Pomyślałam, że to znak i muszę koniecznie pójść na ich mecz. Zapytałam pierwszego lepszego przechodnia o jakiś tani hotel.
Jakiś czas później leżałam już na niewygodnym łóżku w moim tymczasowym lokum. Nie miałam za dużo pieniędzy, a nie chciałam wydać wszystkiego od razu bo nie wiadomo w końcu kiedy znajdę pracę. Wyjęłam z kieszeni swój staromodny telefon – ten którego używałam przed zamknięciem w poprawczaku i wykręciłam numer pana Waldka.  
-No nareszcie dzwonisz.
-Dopiero weszłam do hotelu.
-Dobra, mów jak tam jest w Częstochowie?
-Znalazłam w miarę tani hotel. Co prawda luksusów nie ma, ale nie mam prawa narzekać. Wszystko jest lepsze od życia w poprawczaku.
-Co racja to racja.
-Jutro poszukam jakiejś pracy.
-Na pewno uda ci się coś znaleźć. Wierzymy w ciebie – po chwili słuchawkę przejęła jego żona.
-Karolinko jak ci tam w tej Częstochowie.
-Całkiem dobrze, widziałam plakat klubu siatkarskiego. Chyba wybiorę się na ich mecz, ale to dopiero jak znajdę jakąś pracę.  
-Bardzo dobry pomysł. Nie powinnaś zamykać się na ludzi. Pamiętaj, że masz do nas dzwonić.
-Jasne, będę o tym pamiętać.

Zakończyłam rozmowę, poszłam wziąć szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Praktycznie od razu wpadłam w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia wstałam wcześnie rano i zeszłam do recepcji. Poprosiłam panią recepcjonistkę o jakąś gazetę, ta z chęcią od razu mi ją dała. Z prasą w ręku udałam się do restauracji na śniadanie. Po posiłku wróciłam do siebie do pokoju. Podkreśliłam kilka interesujących dla mnie ogłoszeń i zadzwoniłam pod numery które widniały obok ogłoszeń. Kilka osób zaprosiło mnie na rozmowy kwalifikacyjne. Grzecznie podziękowałam każdemu i powiedziałam, że na pewno zjawię się dzisiaj. Następnie przebrałam się w czarne spodnie do tego koszulkę i marynarkę. Trzeba w końcu pokazać się z jak najlepszej strony. Prawie wszystkie oferty dotyczyły pracy kelnerki w barach bądź restauracjach. W jednej z nich spodobało mi się od samego początku. Była dość mała, ale przytulna. Krótko mówiąc miała swój własny klimat.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. W czym mogę pani pomóc? - odezwała się na oko dwudziestokilkuletnia dziewczyna
-Ja w sprawie pracy.
-Proszę tutaj poczekać pójdę po szefową – wróciła chwilę później i zaprosiła mnie do gabinetu. Kiedy weszłam do pomieszczenia zauważyłam piękną blondynkę.
-Dzień dobry.
-Witaj, usiądź. Dlaczego chciałabyś u nas pracować?
-Będę z panią szczera. Mieszkałam wcześniej w Warszawie, dopiero wczoraj przeprowadziłam się do Częstochowy. Nie mam za dużo oszczędności, a sądzę, ze nadawałabym się do tej pracy idealnie.
-Dlaczego przeprowadziłaś się do Częstochowy?
-Musiałam odciąć się od wszystkiego co łączyło mnie z moim poprzednim życiem. Boję się, że jak powiem pani prawdę to oceni mnie pani mylnie i stracę szansę na tę pracę już na samym początku.
-Obiecuję, że nie będę cię oceniać.
-W taki razie powiem pani – opowiedziałam jej całą swoją historię – w pewnym momencie kobieta podniosła się i przytuliła mnie do siebie.
-Widzę, że życie cię nie oszczędzało.
-Nie da się ukryć.
-Więc zapewne ucieszy cię jak powiem, ze dostałaś tą posadę.
-Naprawdę?
-Naprawdę. Możesz zacząć kiedy tylko chcesz.
-Nie wiem jak pani dziękować.
-Ola – zawołała dziewczynę, którą spotkałam na samym początku – pokaż wszystko Karolinie, od dzisiaj pracuje razem z nami.

Ola oprowadziła mnie po zapleczu, wytłumaczyła mi wszystkie sprawy dotyczące restauracji.
-To kiedy zaczynasz?
-Myślę, że jutro.
-Bardzo się cieszę, że będziemy razem pracować. Jutro przedstawię cię jeszcze kucharzom i trzeciej kelnerce bo jeszcze ich nie ma.
-Ok. Wiesz co ja będę się już zbierać. Nie wiesz może czy jest tutaj niedaleko jakieś mieszkanie albo pokój do wynajęcia?
-Tak się składa, ze ja szukam współlokatorki. Koleżanka z którą mieszkałam wyprowadziła się do swojego chłopaka. Jak chcesz to możesz przyjść po mnie po pracy i pokażę ci mieszkanie.
-Mówisz serio?
-Jak najbardziej tak. Miałabyś blisko do pracy, a ja miałabym kogoś znajomego obok siebie.
-W takim razie o której mam przyjść?
-Koło szesnastej kończę zmianę więc bądź chwilkę przed.
-Ok


Wyszłam z restauracji w bardzo dobrym humorze. Postanowiłam, że uczczę znalezienie pracy i udałam się do pobliskiego sklepu. Kiedy szłam na rozmowę zauważyłam prześliczną sukienkę nie mogłam sobie na nią pozwolić mając na uwadze to, że nie wiadomo kiedy dostanę pracę. Po wyjściu ze sklepu z uśmiechem na ustach przemierzyłam drogę do hotelu.


czytasz - komentujesz - to motywuje
nie wiem kiedy następny. chciałabym skończyć pisać to opowiadanie do końca wakacji. czy mi się uda to się zobaczy.
pozdrawiam was serdecznie :)

9 komentarzy:

  1. Do konca wakacji?! Tak szybko?! Nie zartuj, blagam :((
    Dobrze ze Karolina ma tyle szczescia jak na razie, czekam na nastepny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ? Jak to skończyć ? Nie! rozdział świetny :) super ze jej się tak udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super:)
    Cieszę się, że wkońcu dostała od losu szansę. Dostała pracę, znalazła bliską osobę. Myślę, że zostaną przyjaciółkami.
    Mam nadzieję, że jej się uda zapomnieć o tym co bylo i zacząć od nowa.

    pozdrawiam i do następnego. Gośka ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. heej :** Rozdział świetny !! Cieszę się, że do Karoliny uśmiechnął się los ;) Zapraszam na mój prolog i bohaterów ;) http://winiarskieuderzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mogę powiedzieć tylko jedno...twoje blogi są zajebiste :) czytam wszystkie i czekam na następne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale co z Pitem? :o Wyrobisz się? :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam serdecznie
    http://innaperspektywadoroslosci.blogspot.com/
    Powracam na dłużej, bardziej systematycznie bedę tu bywać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tylko nadzieję, że Ola to nie dziewczyna Pita co? Strasznie by to namieszało. W wolnej chwili wpadnij do mnie na www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl
    Pozdrawiam
    Vea

    OdpowiedzUsuń